Scenariusz
edukacyjny
Przed wojną nad Bugiem mieszkali katolicy, grekokatolicy, żydzi, katolicy, prawosławni. Wszyscy byli „stąd”, mówili wspólnym językiem – podziały narodowościowe ożywiły się wraz z drugą wojną światową. Ukraińcy z terenu dzisiejszej Polski, byli przymusowo przesiedlani w głąb ZSRR. Z Wołynia, za Bug, uciekali Polacy ratujący się przed rzezią. Jedni i drudzy szukali schronienia i nowego miejsca do życia jw nie swoich domach, ale jak najbliżej rzeki – licząc, że wrócą do siebie, na jej przeciwny brzeg.
Start: połowa sierpnia 2014
Agnieszka Pajączkowska i Karolina Grzywnowicz
Aktualnie
dzieje się
1. Dlaczego Zanowinie?
Dlaczego Zanowinie? Agnieszka Pajączkowska trafiła do Zanowinia w zeszłym roku, w trakcie podróży Wędrownym Zakładem Fotograficznym. Poznała wtedy członkinie zespołu "Nadbużański Klon Zielony" i innych mieszkańców malutkiej, złożonej z kilkunastu domów, wsi. Pomysł, aby wrócić właśnie tutaj w ramach projektu Tożsamości Odzyskane wziął się z opowieści i doświadczeń osób mieszkających w Zanowiniu - większość z nich pochodzi zza Buga. Do Zanowinia przenieśli się wraz z rodzicami i rodzeństwem, uciekając przed rzezią wołyńską. Niemal w tym samym czasie z Zanowinia - wsi, która przed wojną była niemal w całości rusińska (ukraińska) wysiedlono jej dotychczasowych mieszkańców w ramach tzw. wymiany ludności między Polską a ZSRR. W opuszczonych domach zamieszkali uciekinierzy zza Buga, Ukraińcy zaś zostali wywiezieni w głąb Związku lub szukali nowych miejsc do życia w wioskach na wschodnim brzegu Buga - jedni i drudzy liczyli, że niebawem uda im się wrócić "do siebie". W Zanowiniu pamięć o przesiedleniu i ucieczce jest bardzo żywa - mieszkańcy pochodzą z kilku, sąsiadujących ze sobą zabużańskich wsi, niektórzy znali się również przed wojną. Każdy zna historię swoją i sąsiadów. W Zanowiniu działa też wyjątkowy zespół - "Nadbużański Klon Zielony" obchodzi w tym roku swoje 40-lecie. To zespół sześciu śpiewaczek, które kontynuują i przetwarzają zabużańskie tradycje muzyczne - śpiewają pieśni, których nauczyły się od swoich matek i babć, ale wiele z nich przetłumaczyły z oryginalnego języka chachłackiego na język polski. Członkinie zespołu to seniorki, które nie rezygnują z aktywnego życia społecznego i twórczego - nadal jeżdżą na festiwale, biorą udział w święcie plonów, plotą wieńce dożynkowe i szykują własny jubileusz. To osoby bardzo otwarte na współpracę, opowieści, wymianę - ich wsparcie, zainteresowanie projektem i przychylność sprawiły, że praca, którą rozpoczęliśmy w Zanowiniu może doprowadzić do stworzenia unikalnych materiałów dokumentujących doświadczenia związane z przesiedleniami i pamięcią o nich.
2. Na początku
Na początku Zanowinie nie ma tablicy z nazwą miejscowości. Początek, środek i koniec wsi wyznaczają trzy krzyże. Poza tym jest tam budynek starej szkoły (wcześniej był to dom mieszkalny), mała remiza strażacka z świetlicą i przystanek autobusowy (przy którym nie zatrzymuje się żaden autobus). Przy jednej drodze stoi kilkanaście domów, w całej wsi mieszka około 30 osób. Na niektórych, pustych działkach, rosną zdziczałe sady lub krzewami zarastają walące się chałupy. Sklep przyjeżdża tu raz w tygodniu, w sobotę. Przy każdym domu jest ogród warzywny i kwietnik, a dwóch gospodarzy trzyma jeszcze zwierzęta.
3. Dwie mapy
We wsi mieszka ośmioro dzieci, w tym trójka jest tu tylko na czas wakacji. Młodsi chłopcy całymi dniami jeździli rowerami po szosie ćwicząc „drifty”. Starsi opiekowali się rodzeństwem, jeździli po zakupy do miasta (szkoła miała się zaraz zacząć), zbierali czarny bez do skupu. Jedynych i drugich poprosiliśmy o pomoc i współpracę w historycznym researchu. Zaczęliśmy pracę nad dwoma mapami. Pierwsza przedstawia okolicę Zanowinia uwzględniającą granicę z Ukrainą – od Świerży po Dubienkę. Zaznaczyliśmy na niej miejscowości na wschodnim brzegu Buga – te, z których pochodzą starsi mieszkańcy wsi. Wysock, Zamłynie, Terebejki i Rakowiec –leżą blisko siebie, poniżej Lubomla, niektóre dziś już nie istnieją. Naklejając na mapę współczesne portrety poszczególnych mieszkańców oraz kopie ich zdjęć z dzieciństwa, zaznaczaliśmy kto skąd przyszedł. Trasę drogi zza Buga zaznaczaliśmy przerywaną linią. Mapę nosiliśmy ze sobą od domu do domu, a wypełnialiśmy po wysłuchaniu opowieści. Niektóre z nich nagrywaliśmy na dyktafon i aparat fotograficzny. Druga mapa, którą tworzyliśmy wspólnie przedstawiała dzisiejsze Zanowine – znalazł się na niej każdy dom, zaznaczone zostały wszystkie najważniejsze punkty. Nad tą mapą pracowaliśmy w świetlic – gdy zamknięci w czterech ścianach, pracowaliśmy nad zaznaczeniem kolejności domów, sadów lub podwórek, rowerowi wysłannicy co chwila wyruszali w drogę, aby rozwiać nasze wątpliwości dotyczące kolejności lub rozkładu interesujących nas miejsc.
4. Chachłacki
W zespole jest sześć pań. Pięć spośród nich pochodzi zza Buga – niektóre tam jeszcze chodziły do pierwszej klasy, a inne były na tyle małe, że uciekający rodzice przewozili je na zachodni brzeg rzeki w wiklinowych koszykach. Dla większości, pierwszym językiem był chachłacki – unikalna mieszanina ukraińskiego, polskiego i nadgranicznych gwar. Pieśni, które panie z „Klonu” pamiętają z dzieciństwa, w większości śpiewane były po chachłacku. W tym języku śpiewały je również ich matki, już po osiedleniu w Zanowiniu. Jednak wraz z mijającym czasem oraz w związku z założeniem zespołu, wiele pieśni zostało przetłumaczonych ja język polski. Także ich melodie były upraszczane i z wielogłosowych, stawały się jednogłosowe – zgodnie z wymogami polskiej folklorystyki. Dzisiaj w swoim repertuarze, „Nadbużański Klon” ma między innymi wołyńską pieść o kalinie – po polsku śpiewają ją wspólnie wszystkie panie. Oryginał w języku chachłackim pamięta już tylko jedna z nich.
5. Zbieramy materiały
Częściowo z dziećmi, a częściowo same, pracujemy nad zbieraniem materiałów – nagrywamy opowieści, słowa wypowiadane po chachłacku, fragmenty zabużańskich pieśni. Kręcimy wideo – detale, widoki i sytuacje dziejące się w Zanowiniu. Ruchome kadry połączymy z fragmentami opowieści – wybierając te spośród nich, które dotyczą śladów związanych z przesiedleniami: zarówno z ucieczką Polaków z Wołynia, jak i z wysiedleniem Ukraińsców z zachodniego brzegu Buga. Język chachłacki, ale również pojedyncze historie domów, pszczół, fotografii, drzew i doniczkowego asparagusa – opowiadane z silnym, zabużańskim akcentem, staną się tematem „obrazków”: krótkich, kilkuminutowych filmów wideo. Ich premierę – zarówno w Zanowiniu jak i na stronie internetowej – planujemy na drugą połowę listopada. Filmom będzie też towarzyszył scenariusz krok po kroku opisujący naszą pracę nad mapą opisującą drogi przebyte przez współczesnych mieszkańców.
6. Dziękujemy, wracamy w listopadzie
Pracowałyśmy w Zanowiniu przez siedem dni. Poznałyśmy wszystkich mieszkańców wsi. Usłyszałyśmy godziny historii, obejrzałyśmy masę starych zdjęć, znajdując wśród nich prawdziwe skarby. Lepiłyśmy pierogi, kręciłyśmy miód, pomagałyśmy pleść dożynkowy wieniec, słuchałyśmy pieśni. Dzięki cierpliwości uczestników warsztatów i mieszkańców, zebrałyśmy wiele materiałów audio i wideo. Teraz przed nami czas montażu i tworzenia krótkich wideoobrazków opowiadających o historiach przesiedleń – o tych, którzy przyszli i o tych, którzy mieszkali tu dawniej. Plenerową projekcję na ścianie remizy planujemy na połowę listopada. Dziękujemy wszystkim – młodszym i starszym – którzy nas gościli, opowiadali, pokazywali i działali z nami w Zanowiniu!